Po zmianie zarządu należącej do Polskiej Grupy Zbrojeniowej spółce Maskpol pojawiło się wiele informacji mówiących o problemach, które spółka ta przeżywa w związku z rotacją na stanowisku prezesa i członków zarządu. Trudno z zewnątrz ocenić rzeczywisty rozmiar problemów lub sukcesów związanych z firmą, chociaż wiele mówiło się o wygranej przetargu dla Straży Granicznej, gdzie część oferty była niższa o około 50 procent od oferty konkurencyjnej firmy. Póki co jednak Maskpol dostarczył ponad 62 tys. mundurów polowych i polowych letnich we wzorze 2010 (mundur polowy wzór 2010 i jego lżejsza wersja – polowy letni wzór 2010 jest podstawowym typem umundurowania naszych wojsk). Jest to wynik złożonego w marcu zamówienia przez 2 Regionalną Bazę Logistyczną z Warszawy.
Umowę opiewa na niemal 40 mln zł, a na wykonanie kontraktu Maskpol ma czas do 14 września – to wtedy wojsko otrzymać powinno łącznie około 100 tys. mundurów polowych. Niestety jak informuje płk Piotr Calak, komendant 2 Regionalnej Bazy Logistycznej z Warszawy – dotychczas dostarczono 49,6 tys. mundurów polowych wz. 2010, pojawiają się jednak opóźnienia w drugiej części zamówienia. Dotychczas dostarczono 12,5 tys. cieplejszych mundurów polowych, co stanowi około 40 procent zamówienia zgodnie z harmonogramem realizacji. Kontrakt udało się wygrać w związku z przepisami wojskowymi, z których wynika, że co dwa lata żołnierze powinni otrzymać cztery mundury polowe, rokrocznie należy kupować kilkadziesiąt tysięcy sztuk mundurów, jednak w roku ubiegłym Armia nie dokonała zakupów w tym roku należy więc nadrobić opóźnienia na czym skorzystał Maskpol. Firma musiała zdobyć Certyfikaty Zgodności Wyrobu na Mundur Polowy wzór 2010 oraz na Mundur Polowy Letni wzór 2010. Certyfikaty spółka uzyskała z Wojskowego Ośrodka Badawczo-Wdrożeniowego Służby Mundurowej z początkiem lipca.
Spółka uszyje mundury w kooperacji z firmami „Elremet” i „Wybrzeże”. Również podpisana w 2016 roku umowa o wartości prawie 50 mln złotych, zobowiązuje Maskopol, by dostarczyć dla wojska w tym roku 19 tysięcy hełmów kevlarowych. W kolejnym roku to dalsze 22 tysiące sztuk z przeznaczeniem dla jednostek
operacyjnych i WOT. Inspektorat Uzbrojenia podpisał też w roku ubiegłym z Przedsiębiorstwem Sprzętu Ochronnego Maskpol S.A. sześcioletni kontrakt. Spółka należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej ma do 2022 roku dostarczyć wojsku 77 tysięcy masek przeciwgazowych nowego modelu – MP-6, 79 tysięcy kompletów odzieży ochronnej FOO-1 oraz 79 tysięcy narzutek ochronnych NO-1.
Jest też bardzo kontrowersyjna sprawa wyremontowania na potrzeby rezerwistów 14 tysięcy sztuk hełmów stalowych wz. 67 mających być zamiennikami hełmów kompozytowych w razie braków logistycznych. Chodzi głównie o procesy szkolenia rezerw osobowych w ośrodkach szkolenia – jak informował Oddział Mediów
MON. Decyzję o renowacji hełmów, jak informowała Rzeczpospolita, podjął jeszcze w zeszłym roku były szef resortu obrony Antoni Macierewicz. „Realizacja całego zamówienia ma kosztować wojsko 8 mln złotych, a zlecenie na pierwszą część (modernizację podzielono bowiem na dwa przetargi) otrzymała w 2017 roku firma Maskpol (w październiku 2017 roku; 1,5 mln zł brutto na realizację zamówienia podstawowego i 1 mln zł brutto opcjonalnego)”. Z kolei „polski dziennik” informował, że wojsko ma jednak zastrzeżenia do efektu końcowego głównie ze względu na przekroczenie terminu realizacji zamówienia. Skutkiem czego podjęto w Inspektoracie Wsparcia Sił Zbrojnych decyzję o odmowie zapłaty za usługę. Nie wiemy czy obecnie hełmy dalej znajdują się w siedzibie firmy Maskpol, jak jednak informowali nas kilka tygodni temu w nieoficjalnych rozmowach pracownicy – nic w tej sprawie się nie zmieniło.
Jak wynika z powyższych informacji stanowiska pracy i kolejne wypłaty póki co wyglądają na niezagrożone. Firma w dbałości o rachunek ekonomiczny nie przystąpiła też do przetargu na dowóz dzieci do lokalnych szkół, a także zrezygnowała z cateringu dla pobliskiego przedszkola w miejscowości Konieczki. Obecnie większość pracowników Maskpolu jak co roku jest na urlopach wypoczynkowych, a zakład pracuje „na pół gwizdka”. Wygląda jednak na to, że na razie pracy nie zabraknie.
JAROSŁAW BRZĘCZEK
Klobucka.pl